- Czy właśnie dlatego za obowiązkową lekturę dla pacjentów swojego macierzystego oddziału chemioterapii w Krakowie uznał Pan książki wielokrotnego zwycięzcy Tour de France, amerykańskiego kolarza Lance'a Armstronga Mój powrót do życia i Liczy się każda sekunda? Z czasem dołączyła do nich książka Kamila Durczoka Wygrać życie. Niewielu lekarzy poleca swym pacjentom czytanie takich książek.
- Uważam, że wszystko, co podnosi pacjentów na duchu i zachęca do zmierzenia się z chorobą, jest cenne. Te książki są bardzo realistyczne i szczere, a ich autorzy nie promują się poprzez chorobę nowotworową, bo ich pozycja jest już ugruntowana. Książki Armstronga są dla mnie optymalne, bo pisze on o swym nieszczęściu, a potem o wygranej w sposób rzeczowy i zwyczajny, bez otoczki „cudownych" zdarzeń. Książki, które uważam za wartościowe i wiarygodne, mają wzbudzić w pacjencie wolę walki. Jednym słowem: „bądź gotowy na baty, ale nie daj się znokautować". Pacjent zawsze musi widzieć jakieś szanse, jeśli nie na wyleczenie, to choćby na przedłużenie życia. Bez cierpienia, w akceptowalnym komforcie. Zaszczepiona choremu wiara, że za rok czy dwa pojawi się nowa szansa na leczenie, może zdziałać bardzo wiele.
- Wola walki daje nadzieję i przykład innym, nawet jeśli nie kończy się szczęśliwie, czego dowiodła dzielna postawa naszej siatkarki Agaty Mróz. Dlatego obok ponad dwustu prac naukowych jest Pan także autorem książek popularyzujących wiedzę o nowotworach wśród pacjentów, ich rodzin i lekarzy pierwszego kontaktu. Podkreśla Pan w nich wagę wiedzy i świadomości pacjenta w procesie leczenia. Książki: Rak. Nadzieje i rozczarowania czy Rak piersi - nowe nadzieje i możliwości leczenia były wielokrotnie wznawiane.
- Rzeczywiście, wspomniane książki od lat cieszą się popularnością i chętnie są czytane. Ta o raku sutka miała największy w powojennej Polsce nakład wśród książek medycznych. Wiem, że czytają ją chorzy, zdrowi i lekarze, podobnie jak publikację o raku okrężnicy. Uważam, że ludzi trzeba edukować i uświadamiać, docierać różnymi kanałami: poprzez publikacje naukowe, popularne, pamiętniki, artykuły, wywiady prasowe i telewizyjne. Ważne, by pacjent miał możliwie obiektywną i pełną wiedzę na temat nowotworu. Po opublikowanej trzy lata temu pierwszej części moich pamiętników, niedawno złożyłem do druku drugą, a mam nadzieje, że zdążę napisać i trzecią. Niewiele osób o nich wie, bo ich nie reklamuję, poza tym książki te nie mają ambicji literackich: nie opisują mojego życia prywatnego, a losy moich pacjentów. Przyświecał mi tu cel podtrzymania chorych na duchu, zachęcenia do badań profilaktycznych i kontrolnych...