Wiceminister zdrowia, Marek Twardowski zapowiedział, że na razie finansowanie terapii w ramach procedur niestandardowych zostanie zachowane, ale w ograniczonym zakresie. – Chcemy, by Agencja Oceny Technologii Medycznych dokładnie oceniła ponownie każdą z chemioterapii niestandardowych – mówił minister, stwierdzając, że być może te terapie będą finansowane w ramach programów terapeutycznych.
System SOWa
Jednak zdaniem Krzysztofa Łandy, prezesa HTA Audit, część terapii z powodu zastosowania poza wskazaniami (soft label use i off label use), może nie być nigdy udostępniona w ramach programu terapeutycznego, czy w ramach innych części szeroko rozumianego koszyka świadczeń gwarantowanych.
Jedną z prób rozwiązania był projekt przygotowany i zaakceptowany w 2007 roku przez ówczesnego prezesa NFZ, Andrzeja Sośnierza:
– To tzw. SOWa, czyli system skoordynowanej oceny wniosków na terapię niestandardową – wyjaśnia Krzysztof Łanda. Przedstawia jego główną zaletę: – System zakładał osiągnięcie równego i kontrolowanego dostępu pacjentów do terapii niestandardowych, dzięki przyjęciu reguły precedensu.
Projekt przewidywał przeprowadzanie skoordynowanej oceny terapii wysokokosztowych. Chodzi o to, by pracownicy w poszczególnych oddziałach nie wykonywali tej samej pracy i nie oceniali badań randomizowanych i kosztów dla tego samego leku. Formalnie między oddziałami wojewódzkimi w zakresie rozpatrywania wniosków na terapię niestandardową nie ma żadnej koordynacji, a pracownicy zajmują się wnioskami dotyczącymi tych samych interwencji, które mają być stosowane u pacjentów o takiej samej lub zbliżonej charakterystyce klinicznej.
Plan zakładał przesyłanie wniosków do Centrali Funduszu. Wcześniej, zdecydowano by o rozdziale zadań dla poszczególnych oddziałów NFZ. Ocenione wnioski wracałyby do Centrali, a tam podejmowano decyzję na zasadzie procedensu. Oznaczałoby to, że jeżeli jedna osoba z danym wskazaniem otrzyma w Polsce zgodę na leczenie, pozostali pacjenci z takim samym wskazaniem też to leczenie otrzymują.