Newsletter
Jeśli chcesz otrzymywać drogą elektroniczą porady dotyczące zdrowego trybu życia, nowości na rynku farmaceutycznym, lub interesują Cię tematy okołomedyczne w poniższe pole wpisz swój adres e-mail.

Baza wiedzy

Nasi partnerzy

Najczęściej szukane
zobacz wszystkie szukane wyrażenia


data dodania artykułu: 17 marzec 2009 źródło: PAP - Nauka w Polsce




Według niego, niestety, wciąż częstość stosowania takiego leczenia w Polsce jest kilkakrotnie mniejsza niż w Niemczech, w Czechach, na Węgrzech czy w USA. W Polsce jest leczonych tą metodą rocznie ok. 50 pacjentów na milion mieszkańców, w USA znacznie ponad 300, a w Niemczech prawie 200 osób na milion mieszkańców.

Jeszcze gorzej wygląda sytuacja pacjentów zagrożonych nagłą śmiercią sercową w regionie łódzkim, w którym implantacja defibrylatora serca jest rzadziej stosowana niż w większości regionów Polski.

W Łódzkiem zaledwie u niespełna 20 proc. pacjentów stosuje się takie leczenie w ramach tzw. prewencji pierwotnej, kiedy przewiduje się ryzyko zgonu i wszczepia się defibrylator zanim dojdzie do zatrzymania krążenia. To niemal dwukrotnie mniej niż np. na Mazowszu czy Śląsku.

Zdaniem specjalistów zapóźnienie Polski i regionu łódzkiego w stosowaniu tej metody nie jest spowodowane barierą finansową, ale brakiem informacji na temat zagrożeń wśród lekarzy, przede wszystkim pierwszego kontaktu.

"Myślę, że lekarze nie zdają sobie sprawy z tego, że jest to metoda, która w tej chwili właściwie nie ma ograniczeń. Każdy pacjent, który potrzebuje defibrylatora, może mieć go wszczepionego, tylko trzeba wysłać go do odpowiedniego ośrodka" - uważa dr Katarzyna Włodarska z Instytutu Kardiologii w Aninie.

Kardiolodzy przyznają, że leczeni tą metodą pacjenci napotykają na duże problemy społeczne związane ze specyfiką ich leczenia. "Żyją w dużej obawie o własne życie, a jest im odmawiane leczenie sanatoryjne czy rehabilitacyjne. Ponadto u części z nich te urządzenia wywołują dość silny ból i często w poczuciu obawy przed tym bólem. Chcemy jednak powiedzieć pacjentom, że po takim zabiegu mogą żyć normalnie" - mówił prof. Lubiński.

Jak zaznaczył na całym świecie rozwijają się grupy samopomocowe wśród pacjentów, którzy wymieniają się informacjami jak wrócić do normalnego życia i aktywności po takim zabiegu.

Konferencję nt. walki z nagłym zgonem sercowym zorganizował łódzki Uniwersytet Medyczny i Klinika Kardiologii Interwencyjnej, Kardiodiabetologii i Rehabilitacji Kardiologicznej Centralnego Szpitala Weteranów w Łodzi.








Zobacz podobne artykuły


Chipsy szkodzą sercu
Regularne spożywanie chipsów ziemniaczanych znacznie zwiększa ryzyko choroby serca - wykazali polscy naukowcy z Instytutu Żywności i Żywienia pod kierunkiem prof. Marka Naruszewicza....
czytaj wiecej
Powstał prototyp komory wspomagania serca dla dzieci
Prototyp pozaustrojowej komory wspomagania serca dla dzieci powstał w Fundacji Rozwoju Kardiochirurgii (FRK) w Zabrzu (Śląskie), która opracowała wcześniej taką komorę dla dorosłych. Urządzenie daje choremu sercu czas na regenerację lub - jeśli serce nie jest już w stanie pracować - pozwala choremu doczekać do przeszczepu....
czytaj wiecej