"W warunkach laboratoryjnych łączy się wyizolowane komórki - chondrocyty, melanocyty fibroblasty czy keratynocyty z różnego typu biomateriałami - to rusztowania, na których komórki się osadzają, stwarzając przestrzeń wzrostu" - wyjaśniała badaczka. W ten sposób można np. tworzyć rogówkę czy "sztuczne" uszy. Zaletą biomateriałów jest ich biodegradowalność, oznacza to, że polimer ulega stopniowej degradacji, pozostawiając w końcu tylko naturalny produkt-nowy narząd. Dzięki takim materiałom nie ma konieczności przeprowadzania kolejnych operacji polegających na ich usunięciu. Rusztowania wykonane są z polimerów naturalnie występujących w przyrodzie - kolagenu, chityny czy celulozy.
W hodowli wykorzystuje się specjalne pożywki dla komórek, tzw. media hodowlane. Zawierają one surowicę, czynniki wzrostu i inne substancje pozwalające na szybką proliferację - mnożenie pożądanych komórek.
"Inżyniera tkankowa to próba urealnienia marzenia o +organach prosto z półki+, co byłoby uniezależnieniem od liczby dawców i czekania na czyjąś śmierć" - tłumaczy Anna Kaźnica.
Obecnie inżynieria tkankowa pozwala na tworzenie m.in. sztucznej skóry, chrząstki, łąkotki, nerwów, zastawki serca, rogówki i kości.
Naukowcy wciąż pracują nad imitacją rdzenia kręgowego, wyhodowaniem sztucznej wątroby, trzustki, nerki i serca.
Mówiąc o przyszłości inżynierii tkankowej prowadząca spotkanie powiedziała, że badania w tej dziedzinie będą poświęcone nowym biomateriałom, wykorzystaniu komórek macierzystych i czynników wzrostu wspomagających namnażanie komórek, a także terapii genowej.