32 senatorów Platformy Obywatelskiej oraz jeden senator niezrzeszony podpisali list do premiera Donalda Tuska, w którym apelują o to, aby ratownictwo medyczne było państwową służbą - na kształt policji czy straży pożarnej.
List wywołał ogromną dyskusję w środowiskach ratowniczych zarówno tych związanych z publicznymi jak i niepublicznymi podmiotami. Prywatne firmy mówią, że zniesienie konkurencji będzie niezgodne z unijnym prawem. Publiczne jednostki podkreślają, że ratownictwo, to nie miejsce gdzie ważne są zyski i dlatego powinno być służbą państwową tak jak policja czy straż pożarna. Jednostki niepubliczne twierdzą z kolei, iż nawet przy mniejszych kosztach potrafią podnosić jakość usług systemu.
Konflikt pomiędzy publicznymi a niepublicznymi placówkami zaostrzył się jeszcze po tym jak w woj. łódzkim NFZ podpisał kontrakty z niepublicznymi placówkami, co prawdopodobnie doprowadzi do sytuacji, w której niektóre samorządy będą musiały zwrócić unijne dotacje do zakupionych ambulansów przeznaczonych dla publicznych placówek.
Konkurencja czy monopol
– Jakość usług medycznych powinna być jedynym kryterium oceniającym świadczeniodawców w Państwowym Systemie Ratownictwa Medycznego. Dyskryminowanie podmiotów posiadających w nazwie „prywatny” lub „niepubliczny” jest niezgodne z prawodawstwem Unii Europejskiej i nie powinno mieć miejsca – przedstawia swoje stanowisko portalowi rynekzdrowia.pl Katarzyna Czajka, prezes zarządu spółki Falck Medycyna.
Zdaniem prezes, zakaz uczestnictwa prywatnych operatorów ratownictwa medycznego w Państwowym Systemie Ratownictwa Medycznego jest sprzeczny z ideą wolnego rynku usług w ramach Unii Europejskiej, wolności gospodarczej oraz konkurencji na rynku usług medycznych, która sprzyja podnoszeniu jakości świadczeń zdrowotnych, a także wprowadzaniu oszczędności.
Uważa, że domaganie się zakazu uczestnictwa prywatnych operatorów ratownictwa medycznego w Państwowym Systemie Ratownictwa Medycznego, to zgoda na wykonywanie świadczeń na niskim poziomie, utrzymanie stanu niedoborów sprzętowych oraz zaniżanie kwalifikacji kadry medycznej.
– Nie dziwi nas fakt, że publiczne podmioty prowadzące działalność w zakresie ratownictwa medycznego nie zgadzają się na to, aby mieć jakąkolwiek konkurencję, ponieważ wtedy nie są zmuszone do podnoszenia jakości świadczeń, starania się o zawieranie umów, obniżania cen udzielanych świadczeń. W sytuacji monopolisty liczą na to, że będą mogły dyktować swoje warunki – uważa prezes Czajka.
Cena się liczy, ale...
Zdaniem Artura Kameckiego, dyrektora Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego Meditrans SPZOZ w Warszawie, ratownictwo medyczne powinno być służbą państwową tak jak policja czy straż pożarna. Dlatego pełni popiera wystąpienie senatorów.
– Często działamy wspólnie właśnie z policją czy strażą pożarną. Podstawą zawierania kontraktu nie powinien tu być konkurs. Kontrakt zawierany jest na dość krótki okres, co nie daje szans na stworzenie długofalowego planu rozwoju – tłumaczy nam dyrektor Kamecki.
Co do przewagi publicznych jednostek nad prywatnymi mówi, że bardzo ważna jest infrastruktura, którą publiczne podmioty budują od lat, a która zapewnia pogotowiu sprawne działanie: – W Warszawie infrastruktura budowana jest od 100 lat. Miasto żyje, rozbudowuje się, w związku z tym trzeba odpowiednio reagować na potrzeby mieszkańców. Ciągle budujemy nowe stacje wyjazdowe, żeby czas dotarcia zespołu był jak najkrótszy