"Każdy nietypowy objaw, na przykład trwające ponad 2-3 tygodnie stan zapalny dróg oddechowych powinien być przede wszystkim sprawdzany pod kątem rozpoznania nowotworu - mówił dr Meder. - Aby wcześnie wykrywać nowotwory, trzeba badać osoby zdrowe, bez wyraźnych objawów, jednak wciąż niewielki procent pacjentów zgłasza się na badania przesiewowe. Lekarze rodzinni, którzy znają swoich pacjentów, powinni zwrócić szczególną uwagę na osoby mające w rodzinie chorych na nowotwory - sugeruje to podwyższone ryzyko zachorowania".
Jak zauważył dr Kazimierz Drosik z Opolskiego Centrum Onkologii, telewizyjne reklamy dają pacjentom złudny obraz choroby - może im się wydawać, że wszyscy w określonym wieku mają problemy z prostatą i wystarczy tylko łyknąć lek bez recepty, w razie długotrwałego kaszlu kupić syrop, ból żołądka czy zaparcia leczyć pigułkami. W rezultacie pacjent trafia do lekarza dopiero wtedy, gdy objawy trwają już od dawna i leki bez recepty nie skutkują.
Inna sprawa, to brak finansowej motywacji dla lekarzy - powinno się premiować wykrywanie nowotworów, a nie zniechęcać lekarza do wykonywania badań diagnostycznych. Już okresowe badania krwi dają szansę na wykrycie nieprawidłowości.
Szczególna rola w diagnostyce przypada patomorfologom, którzy na podstawie mikroskopowego badania wycinków tkanek stawiają ostateczne rozpoznanie, decydujące o dalszym leczeniu. Jak mówił prof. Włodzimierz Olszewski, konsultant krajowy w dziedzinie patomorfologii, w Polsce jest około 400 specjalistów z tej dziedziny, a potrzeba dwa razy więcej. W dodatku duża część pracuje naukowo, a nie w klinikach. Pensje 10-krotnie mniejsze niż za granicą (gdzie wyjechał co piąty polski patomorfolog) nie zachęcają do tego trudnego zawodu, w którym brak kontaktu z pacjentem, a odpowiedzialność jest bardzo duża. Mimo to patomorfologów powoli przybywa, co nie zmienia faktu, że na rozpoznanie czeka się po kilkanaście dni. PMW