Fala ultradźwiękowa przechodzi przez żywe tkanki bez ich uszkadzania. Wiązka ultradźwięków o odpowiedniej energii zostaje skoncentrowana, a energia w obrębie jej ogniska powoduje miejscowy wzrost temperatury powyżej 80-90°C w ciągu 2-3 sekund i niszczy komórki rakowe.
To jedna z nowych metod leczenia guzów złośliwych, możliwa do zastosowania przy użyciu aparatu do rezonansu wyposażonego w specjalną przystawkę. Jak każde nowe osiągnięcie w onkologii wzbudza nadzieje na postęp w walce z rakiem. - Leczenie ultradźwiękami raków ma cały czas charakter eksperymentalny i leczone są w ten sposób krótkie serie chorych - mówi ostrożnie o nowej terapii doc. Tadeusz Pieńkowski, kierownik Kliniki Nowotworów Piersi w Centrum Onkologii im. M. Skłodowskiej-Curie w Warszawie.
Pacjent w tunelu rezonansu magnetycznego musi wytrzymać i cztery godziny bez ruchu. Radiolog celuje wiązką ultradźwięków w zmiany nowotworowe. Ze względu na małą średnicę ogniska ultradźwięków musi podczas badania sukcesywnie ją przemieszczać, by poddawać jej działaniu kolejny fragment zmian. Pacjent do tego nieinwazyjnego zabiegu nie jest usypiany. Zabieg jest bezbolesny.
– Chodzi o rezonans wyposażony w oprogramowanie, które umożliwia zaplanowanie zabiegu – mówi Magda Woźniak, dyrektor medyczny Alliance Medical, firmy świadczącej usługi diagnostyki obrazowej i wybranych metod terapii.
Raczkująca terapia
Urządzenie, składające się z rezonansu magnetycznego i sprzężonego z nim aparatu emitującego ultradźwięki niszczące strukturę komórek nowotworowych wymyśliła mająca duże doświadczenie w diagnostyce obrazowej izraelska firma InSightec. Metoda jako terapia w walce ze zmianami nowotworowymi została zatwierdzona przez FDA w 2004 roku. Od tego momentu rozpoczęły się na świecie testy kliniczne urządzenia HIFU (ang. high intensity focused ultrasound), jako alternatywy dla radykalnych metod leczenia raka – interwencji chirurgicznych i chemioterapii.
Sprzęt testowano już, m.in.: w USA, Niemczech, Francji, Włoszech, Holandii, Danii, Japonii i Rosji. Obecnie stosuje się go do leczenia, m.in. raka prostaty, wątroby, piersi, płuc, kości i macicy.
Rynek dla HIFU rodzi się wolno. W żadnym kraju Europy Środkowo-Wschodniej nie pracują jeszcze takie urządzenia. Jedną z przyczyn są wysokie koszty urządzenia. Moduł ultradźwiękowy kosztuje ok. 1 mln euro.
Na refundację więc na razie nikt się nie zdecydował. W Holandii czy w Niemczech urządzenie posiadają prywatne kliniki onkologiczne, które mogą sobie pozwolić na zakup sprzętu wartego wraz z rezonansem nawet kilka milionów euro. Mają bowiem pacjentów, którzy zapłacą za zabieg 2 tys. euro.
Nadzieje i ograniczenia
Następnego dnia po zabiegu pacjent wraca do normalnego życia, pracuje, nie jest na zwolnieniu. Najczęściej nie musi przyjmować chemioterapii. Koszty jednak odstraszają. Aczkolwiek, jak mówi prof. Paweł Wieczorek – radiolog z Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Lublinie, który choć nie zajmuje się tą metodą, ale obserwował ją w krajach europejskich – daje ona pewną nadzieję poprawę skuteczności leczenia niektórych raków.
– Technologia HIFU jest stosowana w niewielu jeszcze miejscach – przyznaje prof. Wieczorek. – Jeszcze trzy lata temu było zaledwie kilka takich urządzeń na świecie. Teraz jest stosowana szerzej, ale ma ona ograniczenia medyczne. Jej zastosowanie zależy od rodzaju zmian, stopnia zaawansowania nowotworu i leczy się nią głównie zmiany łagodne.
Nie tylko koszty, w opinii prof. Wieczorka mogą stanowić ograniczenie, ale także konieczność zatrudnienia specjalistów, którzy będą zabiegi przeprowadzać.