O problemach polskiej onkologii, szkoleniu lekarzy, etyce i roli mediów w kształtowaniu świadomości społecznej z prof. dr. hab. med. Markiem Pawlickim, redaktorem naczelnym „Onkologii w Praktyce Klinicznej", rozmawia Małgorzata Stępień.
- Pierwszy numer „Onkologii w Praktyce Klinicznej" ukazał się w 2005 roku, początkowo jako kwartalnik. Jaki cel przyświecał powstaniu tego periodyku?
- Już w zamierzeniu „Onkologia w Praktyce Klinicznej" miała się różnić od czasopism o podobnej tematyce, zamieszczających własne doniesienia badawcze, prace konieczne do zrobienia habilitacji czy doktoratu a rzadziej artykuły problemowe. Celem powstania pisma była prezentacja najnowszych kierunków w onkologii, z możliwie najmniejszym opóźnieniem w stosunku do publikacji źródłowych. Mieliśmy ambicję stworzenia czasopisma o najnowszych kierunkach i metodach leczenia, a nie edukacji na podstawowym szczeblu onkologicznym. Chcieliśmy, by pismo informowało o wynikach badań, odkryć czy nowych metodach leczenia farmakologicznego, ale w sposób obiektywny i krytyczny. Bez ulegania naciskom przeróżnych firm, nie rezygnując jednak ze współpracy i dyskusji na temat preparatów wprowadzanych na rynek. Chcieliśmy obiektywnie powiedzieć, jakie są w tej chwili nowe leki, dotyczące na przykład terapii celowanych, zarówno z korzyściami, jak i z przeciwwskazaniami.
- W ciągu trzech lat edycji „Onkologia w Praktyce Klinicznej" okrzepła, stając się dwumiesięcznikiem. Jaką pozycję zajmuje obecnie na polskim rynku prasy onkologicznej?
- Uważam - i to wcale nie dlatego, że akurat pełnię funkcję jej redaktora naczelnego - że zajmuje ona pozycję ważną i wyjątkową: mamy ambicję w możliwie najszybszym czasie po ukazaniu się w dowolnym miejscu na świecie wyników badań, odkryć czy nowych metod leczenia zaprezentować je na naszych łamach polskim onkologom. Mamy dyspozycyjnych autorów, piszących na najwyższym, światowym poziomie, najlepszych ekspertów w swych dziedzinach. W ten sposób zapewniamy wysoki poziom i wiarygodność naszych publikacji. W „Onkologii" najnowsze doniesienia mają zdecydowany priorytet nad doborem tematycznym numeru: jeśli na przykład błyskawicznie zmieniała się taktyka leczenia raka okrężnicy, to my zamieszczaliśmy trzy kolejne artykuły w trzech kolejnych wydaniach, by być na bieżąco. Czytający nas onkolog niekoniecznie musi wykorzystywać w leczeniu te najnowsze trendy, o których piszemy, bo na przykład nie ma takich możliwości. Ważne jest jednak, by wiedział, jakie leczenie jest najbardziej optymalne i z czasem mógł je zastosować. Dążymy do tego, by lekarz, mający rocznik „Onkologii w Praktyce Klinicznej" mógł uczciwie powiedzieć: mam tu wszystko na temat najnowszych światowych badań i metod leczenia, nie muszę szukać informacji w Internecie czy jeździć na kongresy. Problemem jest tylko zbyt mały nakład pisma - dwa tysiące egzemplarzy oraz dystrybucja ograniczona w zasadzie do prenumeraty. Uważam, że nasz dwumiesięcznik powinien być dostępny także w księgarniach medycznych. Mam jednak nadzieję, że z czasem tak się stanie.