Okres wylęgania malarii wynosi średnio 14 dni, więc objawy występują często już po powrocie do kraju. Są to gorączka, dreszcze, zlewne poty i ból całego ciała. "Ale pierwszym symptomem, który odróżnia malarię od przeziębienia, jest poczucie zagrożenia i silny niepokój, doskonale opisane przez Ryszarda Kapuścińskiego w +Hebanie+" - powiedział dr Kajfasz. Choroba może jednak przybierać tzw. maski i dawać objawy typowe dla innych schorzeń, np. biegunkę. Dlatego tak ważne jest, by u pacjentów, którzy wrócili z podróży do tropików w ciągu ostatnich dwóch miesięcy i którzy źle się czują, lekarz wykluczył malarię.
Jak oceniła dr Wroczyńska, w profilaktyce malarii podstawę stanowi zapobieganie ukąszeniom komarów. Służą temu moskitiery, repelenty (czyli środki odstraszające owady rozpylane na skórę i ubrania), środki owadobójcze oraz odpowiednia odzież. "Ważne jest, byśmy sprawdzali stan moskitier, zwłaszcza, gdy w pokoju hotelowym nie działa klimatyzacja; w miarę możliwości warto nosić ubrania z długimi rękawami i nogawkami" - wymieniała. Podkreśliła też, że powinno się stosować repelenty o zawartości aktywnej substancji (DEET) od 30 do 50 proc. W przypadku dzieci dawka ta wynosi ok. 20 proc. Specjalistka zdementowała plotki, że przed komarami może nas uchronić nacieranie skóry czosnkiem czy zażywanie witaminy B. Przed malarią nie uchroni nas również picie whisky.
Dr Kajfasz przypomniał, że drugim ważnym elementem profilaktyki przeciwmalarycznej jest stosowanie leków na malarię. Dobiera się je ze względu na wiek, płeć i stan pacjenta, planowaną na wyjeździe aktywność oraz zagrożenie malarią na danym terenie. "Niestety, obecnie w wielu krajach świata mamy do czynienia z opornością zarodźców na stare leki przeciwmalaryczne. Dotyczy to zwłaszcza Plasmodium falciparum, który wywołuje malarię złośliwą" - podkreślił. Dlatego bardzo ważne jest, by lekarz wiedział, jaki preparat może zastosować. Specjalista przypomniał, że w 2008 r. młody polski grotołaz zmarł na malarię właśnie z powodu źle dobranego leku.