Za pomocą impulsów wysokiego napięcia podobnych do stosowanych w policyjnych paralizatorach da się niszczyć komórki nowotworowe, a rozwój tej technologii może prowadzić do postępu w obu zastosowaniach - informuje "New Scientist".
Od lat stosuje się impulsy prądu o wysokim napięciu trwające przez tysięczne części sekundy (mikrosekundy), aby robić prowizoryczne dziurki w błonach otaczających komórki, a następnie wprowadzać do nich leki lub geny. Jednak krótsze impulsy trwające miliardowe części sekundy (nanosekundy) działają na poszczególne organelle we wnętrzu komórki, na przykład jej jądro.
Z niejasnych jak dotąd przyczyn, może to prowadzić do uruchomienia procesu samozniszczenia - apoptozy, co byłoby dobrym sposobem leczenia nowotworów. Jednocześnie nanosekundowe impulsy lepiej niż impulsy z obecnie stosowanych paralizatorów nadawałyby się do obezwładniania przez policje agresywnie zachowujących się osób.
Badaniami nad tym zagadnieniem zajmuje się miedzy innymi zespół Franka Reidy z University of Norfolk w Virginii, sponsorowanego przez Pentagon.
Jak się okazało, jeśli zamiast stosowanych we współczesnych policyjnych paralizatorach - taserach - impulsów mikrosekundowych zastosować impulsy nanosekundowe (trwające około 60 nanosekund), to porażenie mięśni trwa dłużej. Zakłóceniu ulega bowiem działanie błon komórkowych komórek nerwowych, które przekazują sygnały do mięśni. Jak sugerują badania laboratoryjne, porażenie może trwać nawet 15 minut, podczas gdy w przypadku konwencjonalnego tasera jest znacznie krótsze.